Autyzm nie jest defektem. To inny sposób bycia w świecie.
Zacznijmy od czegoś prostego:
kiedy mówisz „autyzm to niepełnosprawność”, to brzmi, jakbyś mówił komuś:
„Twoje istnienie jest błędem. Powinno być inne, poprawione, bardziej jak wszyscy”.
A przecież nikt z nas nie wybiera sobie tego, jak jego mózg układa świat.
Autyzm to nie pęknięcie. To inna architektura.
Świat został zaprojektowany pod tych, którzy lubią głośne korytarze, szybkie zmiany, small talk i społeczne zasady „których się nie mówi, ale wszyscy znają”.
Jeżeli tego nie czujesz, nie oznacza to, że jesteś „mniej”. To znaczy jedynie, że gramy na innych instrumentach.
Autysta nie rodzi się „trudny” — to świat jest trudny dla niego
Pomyśl:
-
dlaczego dziecko autystyczne dostaje łatkę „problematyczne”, kiedy krzyczy w hałaśliwej szkole?
-
a nie przychodzi do nikogo do głowy, że może szkoła jest stadionem dźwięków, których to dziecko nie ma jak znieść?
Dlaczego ktoś, kto mówi prosto i dosłownie, jest „dziwny”, a nie…
uczciwy?
Dlaczego skupienie na pasji „za bardzo” jest nazywane obsesją,
zamiast nazwać to talentem do głębi?
Widzisz?
To norma krzyczy, że wszystko obok ma być takie jak ona.
Kto odstaje, ten „chory”.
Ale to nie medycyna. To brak wyobraźni.
Autyzm jest częścią człowieka, nie narzutem
Mówić „osoba z autyzmem”, jakby to była walizka, którą można zostawić w szatni — to okrutne.
Autyzm jest strukturą myślenia, tą, która kształtuje:
-
jak czujesz,
-
jak kochasz,
-
jak poznajesz świat,
-
jak rozumiesz prawdę.
Nie można wyjąć autyzmu z człowieka, bo wtedy zniknie człowiek, który myśli w ten sposób.
To niepełnosprawność? Czy tylko brak dostosowania?
Wyobraź sobie świat, w którym:
-
komunikacja jest prosta, bez niedopowiedzeń,
-
można odpocząć od dźwięków i świateł, które męczą,
-
nie trzeba udawać emocji, żeby „wypaść normalnie”,
-
pasje i specjalistyczna wiedza są wartością, a nie dziwactwem.
W takim świecie osoba autystyczna nie miałaby żadnej niepełnosprawności.
Nie dlatego, że „została naprawiona”.
Tylko dlatego, że nikt nie kazał jej walczyć z własną naturą.
Autyzm to różnorodność, a różnorodność to siła
Są ludzie, którzy:
-
widzą szczegół tam, gdzie inni widzą chaos,
-
słyszą zbyt wiele, bo mózg nie filtruje byle czego,
-
kochają mocniej, tylko nie zawsze potrafią to ubrać w słowa,
-
rozumieją świat poprzez struktury, liczby, rytmy, sens.
To nie jest słabość.
To jest inny rodzaj głębi.
Świat, który próbuje ich „naprawiać”, traci geniuszy, artystów, analityków, wynalazców, marzycieli.
Nie trzeba zmieniać autystów. Trzeba zmienić narrację.
Zamiast:
„on jest zaburzony”
Można:
„on widzi świat inaczej”
Zamiast:
„ona nie umie w relacje”
Można:
„ona buduje relacje inaczej — i to też jest prawdziwe”
Zamiast:
„musimy go nauczyć zachowywać się normalnie”
Można:
„nauczmy się rozmawiać w jego języku”
To naprawdę wszystko zmienia.
Podsumowanie, ale takie prosto z brzucha
Autyzm nie odbiera człowieczeństwa.
To nie jest wybrakowana wersja człowieka.
To inna konfiguracja świata wewnętrznego.
I jeśli damy temu miejsce,
to zamiast „naprawiać” ludzi,
zaczniemy ich rozumieć.
A zrozumienie robi cuda, serio.
